2 listopada 2010

Nowy sedes, nowe wyzwania i zagrożenia

W Domu Obrośniętym Bluszczem (albo dzikim winem, pojęcia nie mam tak naprawdę, co to nas obrasta) mamy dwie łazienki, z których jedna - i tak się składa, że nasza - ma dwie umywalki, dwa prysznice, dwie pralki i... nie, nie dwa sedesy, ale prawie. Mamy sedes oraz pisuar. Jako, że pisuaru nie używam z przyczyn, nad którymi nie będę się rozwodzić, postanowiłam nie dbać o jego czystość. Co zresztą i tak się okazało mało ważne, gdyż pisuar się nam zepsuł i obecnie używać go nie można, co wywołuje jęk zawodu u gości.
Natomiast sedes, którego - no cóż, przyznajmy to szczerze - używam - i również nie myję, gdyż zwyczajnie mi się nie chce. Dlatego być może już wkrótce, być może już kolejnej wiosny na świat spadnie plaga oraz zaraza, gdy anioł apokalipsy wyleje na trzecią cześć wód i trzecią część lądu czarę goryczy, dzięki czemu wreszcie ucieszą się przepowiadacze zagłady, jeśli jeszcze będą żywi.
]:>

14 komentarzy:

fire.woman pisze...

Może wykorzystaj ten pisuar do czegoś. może jakieś kwiatki tam wsadź albo cóś innego ;-)

doro pisze...

zrobić z niego maszynę losującą do okolicznościowych candy ;)))

Ewa P. pisze...

Jeśli to, co obrasta jest mięsożerne, to anioł może się mieć z pyszna!

lelevina odpowiada i pisze...

z uwagi na ilość pająków zamieszkujących wnętrze zielonego, można go uznać za mięsożerny. chociaż obecnie wszystkie pająki siedzą po kątach Domu, jak również pchają się notorycznie pod prysznic. co wieczór przerabiam scenę z "Arachnofobii" i "Psychozy" :)

riverman1971 pisze...

jeny Armagedon się zbliża

riverman1971 pisze...

nowy singiel Gorillaz...do odsłuchu u mnie...no i mam mieszane odczucia

Magda pisze...

'pięknie';)
czyli obrastacie w bluszcz i nie tylko:P

Nivejka pisze...

Jest wiele rzeczy których nie myje dlatego, że mi się nie chce. Podłogi w przedpokoju myje na ten przykład dopiero jak sama nie mogę na nią patrzeć. Weneckie lustro w drzwiach wejściowych jest wiecznie zapaćkane dziecięcymi paluchami i nosami, a często nawet językami, ale sedes... myje zawsze! Więc jeśli apokalipsa, przepowiednie i tak dalej to nie z mojej winy;)

Anonimowy pisze...

Jest w pisuarach jakaś magia ... :):):) W optymistycznej wersji jeśli narastać będzie kamień , to może i powstaną nowe lądy do odkrycia , a nie apokalipsa :):):)

Gosia pisze...

wiec czeka nas jeszcze, względnie, jakieś 5 miesięcy wyczekiwania na zagładę! to ja tez nie czyszczę kibla od dziś - nie ma takiej potrzebuni :) hahahaha :)

lelevina odpowiada i pisze...

jak tak czytam Wasze komentarze, to sobie myślę, czy jakiejś akcji społecznej nie uruchomić na "twarzobuku" na ten przykład... :)

Anonimowy pisze...

A ja tam kibla nie czyszczę , bo jestem stworzona do celów wyższych i niech sobie będzie zagłada ;)))

Czarny(w)Pieprz pisze...

Najbardziej mnie zafascynowała sprawa tego co was obrasta -- pewnie się czai na murze i wkrótce będzie pukać w okno. Lepiej nie zostawiac otwartych na noc.
A co do kibla to widziałam co tam mieszka - można zabić wc -kaczką:) Niegroźne.

Anonimowy pisze...

apokalipsa z sedesu... hmm, ja ją zabijam domestosem, który ZABIJA (również apokalipsę!) NA ŚMIERĆ ;)

ps. zmieniłam adres bloga na http://muuempire.blogspot.com/ :)