11 stycznia 2011

Descent zupełny

Mam fatalną organizację czasu. I paradoksalnie - mam rewelacyjną organizację czasu. Potrafię ogarnąć wszystko, zaplanować oraz wykonać skomplikowane manewry dnia codziennego. Tylko kiedy przychodzi wieczór, nie mam już siły zająć się sobą i swoimi sprawami. W wiecznej, codziennej dreptaninie zapominam o własnym życiu i odkładam go na jutro. Ciągle na jutro.
Te wszystkie jutra śmigają, przelatują, ledwie mogę je dostrzec. Jutro... Jutro będę stara. I na własne życie będzie nagle za późno.

Takie noworoczne przemyślenia mnie dopadły. Wybaczcie, że smutne jak pamiętnik neodzieciaka.

A tu nowe życie przyszło na świat. Piękne i niesamowite. Czy będzie mi dane patrzeć jak rośnie, jakim staje się człowiekiem? Bardzo bym chciała.

Jutro mam mieć pierwszy dzień dwutygodniowego okresu próbnego w najnowszej pracy. Ktoś od czapy daje mi szansę. Czy podołam? Trzymajcie kciuki, albo się módlcie... Cokolwiek, byle przyniosło jakiś efekt.

13 komentarzy:

Magda pisze...

Jasne , że podołasz:)
Trzymam mocno kciuki, że Ałaaa!

Ewa P. pisze...

Na razie panujesz :) Niech się poukłada. Taka regularność pomaga w pracy. Tej właściwej ;)

Nivejka pisze...

Trzymam mentalnie. I wierzę mocno ze podołasz:)

Aleksandra Stolarczyk pisze...

na pewno podołasz , ale ponieważ kciuki i wiara już wykorzystane przez moje poprzedniczki to ja się pomodlę:)

aga_xy pisze...

A kto ma podołać jak nie Ty :). Mnie też dopadają takie przemyślenia, ech życie...

Beatta pisze...

Twarda badz i do przodu. A co do zycia, z przykroscia zauwazam, ze rzeczywiscie przemija...Dlatego carpe diem ;)

Malutka... pisze...

Z tą starością to przesada... Starość jest przereklamowaną formą marudzenia (ostatnio tak jakoś o tym myślę).
Znam kilka cudnych Siedemdziesiątek, które mają trzy razy więcej energii i pomysłów niż ja.
Ale one mają w sobie tak pogodny dystans do świata, że nawet, kiedy się o coś potkną, to bawi je skrzypiące kolano.
Podobno wystarczy... chcieć i próbować - więc... do dzieła!!! :)

Anonimowy pisze...

Też miałam przemyślenia i o dziwo smutne były . Takie smutno nie pasujące do mojej niesmutności ... Trzymam ;))))

riverman1971 pisze...

ja też trzymam...

m. pisze...

Oczywiście, że dasz radę! Ja też trzymam za Ciebie kciuki.
Pamiętaj bądź twarda, jak hmm żelki z biedronki.
_____________
Sama w domu, zazdroszczę, ja też posiedziałabym chętnie, naprawdę...

Pozdrawiam

lelevina pisze...

Magda: no, może być bez ałaaa, co by krzywdy jakiejś nie było;) Ściskam:)

Magento: paradoksalnie - moje życie to jeden wielki paradoks zresztą - miałam takiego doła, że pracowało mi się znakomicie. Ten styl, ta drapieżność, ten dowcip - wszystko powróciło. Ach, za jakże straszliwą cenę! ;)

Nivejka: ja też trzymam za Blog Roku:)

lelevina odpowiada i pisze...

OLQA: a pewnie, lepiej zawsze się zabezpieczyć z rozmaitych stron:)

Aga_xy: Niedobre są one, te przemyślenia, oj, niedobre. Nie warto na nie tracić czasu, a jednak wracają ciągle, natrętne takie.

Beatta: dzięki Twojemu blogowi chce mi się chwytać chwile:) Więc do przodu:)

lelevina odpowiada i pisze...

Malutka: no właśnie znam taką Wspaniałą Staruszkę. Na podstawie jej życia można taką powieść napisać, że ho, ho! Taką chciałabym być, a tu "w kwiecie wieku" już mi brakuje chęci do życia, eh...

Wolna Duszko: no co ty! żadnych takich! To tylko do Madmana pasuje;)

riverman: ...a ja słucham...:)

ClamorQuies: po pierwsze piękny pseudonim:) Żelki z Biedronki - oł jea! :)