Nienawidzę pewnego gatunku telefonów. Nie podaję ich nazwy nie z obawy o zemstę producenta, ale zwyczajnie nie wiem, jak się to ciulstwo nazywa i nie mam ochoty spędzać kilku godzin na przeszukiwanie Internetu. Gdybym jednak znalazła tego dziada, który je wymyślił i tego drugiego barana, który je wprowadził na rynek – poobcinałabym im rączki i nóżki przy samej dupie!
Nie mam natomiast zbytnich pretensji do tych idiotów, którzy puszczają z tych kurwifonków ogłuszająco chrapliwe wyroby muzykopodobne, ponieważ ludzie to barany i jeśli dać im możliwość wkurwiania innych, z pewnością zrobią wszystko, żeby to wykorzystać w pełni. Mam pretensje za gwałt na mojej prywatności, za wpychanie się w moją osobistą przestrzeń z czymś, czego słuchać nie mam ochoty i z czymś, co uważam za chłam, szajs oraz siarę.
Zauważyłam przy okazji tego całego wkurwi, że urządzonek tych używa określony typ ludzi. Są to głupki (płeć nie ma tu nic do rzeczy), które tylko czekają, żeby im zwrócić uwagę. Wyglądają, jakby całe noce poświęcali na wgrywanie do tego technicznego bubla całą najbardziej pierdolniętą muzykę świata, a potem rozsiadają się/kroczą/stoją z taką specyficzną miną mówiącą: „No dalej! Poproś mnie, żebym to wyłączył!” Nie przesadzam! Ich pewny siebie wzrok krąży od człowieka do człowieka, wręcz rozkoszując się gęstniejącą wokoło atmosferą. Terroryści się powinni u nich szkolić! I przysięgam, jak żyję nie słyszałam, żeby użytkownik tego narzędzia szatana puszczał z tych małych, wkurwiających głośniczków Nirwanę, Doorsów, albo chociaż Myslovitz. Wiecznie tylko jakaś Waszka G na przemian z Bojsami! Serio! Siedzą nocami i wyszukują, bo przecież nikt normalnie by nie zniósł tego szajsu!
Jeszcze jeden taki numer i przysięgam! Zamienię się w Rambo i pójdę na wojnę!
Chociaż przyznam z ręką na sercu, że kiedyś jechałam z takimi dwoma brakującymi ogniwami w przedziale i już wolałam słuchać „Majteczki w kropeczki” przez bite dwie godziny na okrągło, byle tylko nie ich połikendowych, imprezowych opowieści.
11 komentarzy:
Jak gładko i potoczyście. Wkurw wpływa na Ciebie inspirująco, co mnie cieszy :D
łączę wyrazy wkur...enia-na mnie tak działa czasem polski rap.Poza tym pięknie się wk...asz:)
No cudownie, miód i wszelaka słodkość na me uszy zmęczone "wkurwiającym szitem" :)))) jak zaczniesz już być tym Rambo to daj znać, chętnie dołączę:)))))
Nosz, w takim razie ogłaszam wszem i wobec, że w chwili obecnej (patrz godzina umieszczenia posta) ja również jestem w stanie wkurwienia absolutnego. I też mam ochotę coś poobcinać, najlepiej przy samej dupie. Własnemu skurczymężowi. I żałość przeokrutna mi dupę ściska, albowiem mam świadomość, że zanim ...(tu wpisujemy dowolną inwektywę) wróci z roboty, niestety zdążę z lekka ochłonąć i znów mu się upiecze.
P.S.: Swoją drogą to już mi ulżyło. Nie ma to, jak przelać nadmiar emocji na papier czy klawiaturę. Po takim akcie samooczyszczenia można już z jasnym umysłem i zimną krwią przystąpić do planowania zemsty;) Howgh!
Mmm...i sie potoczyło:) Wkurw ma czasem dobre strony - ożywia!
A ty (tu wyciagnięty oskarżycielsko palec) jaka muzę masz w telefonie?
Mnie wkurza taki jeden człowiek, który zamiast sygnału sms-a ma śmiech dziecka, i ten cholerny bobas ryczy bez przerwy bo pan musi być "pod telefonem".
A ja tam wprost walę , że jak nie wyłączy to zadam cios na tyle silny , by zniszczyć telefon i przygłupasa co mi zakłóca ciszę ;)))
Wlasnie slucham Myslowitz. Chill out:)
Ha! Dokładnie miałam taka komedię, czy tez horror w tramwaju ostatnio. Wszyscy musieli słuchac TEGO co sobie puścił z komórki pewienn wypierdek mamuta. Motorniczy mu zwrócił uwage i się rozpętała jatka-szmatka. Ja wysiadłam najpierw w przenośni, nastepnie dosłownie.
Wielu jest takich pojebków, zwykle w granicach lat nastu, aczkolwiek to nie reguła.
Rada:
Należy sobie kupic stopery i mieć w pogotowiu. Innej recepty, nie wymagającej interwencji policji, nie znam.
Nie dzwonię do ludzi, którzy mają wkur.. muzę jako wstęp do swojego ego, a jak muszę to im prawdę między oczy walę... Wkurzające jest to, że oni nie słyszą tej nuty... z deka już osłyszanej.
Kiedyś w sklepie usłyszałam taki dziwny dźwięk sonaru i słowa ,, Twoja stara Cię namierza " . Okazało się , że to dźwięk telefonu i akurat to mnie przyprawiło o wesełość :):):) Jednak większość odczuć podobną mam do twoich i dlatego noszę telefon na tyłku z włączoną tylko wibracją . Sama przyjemność jak ktoś dzwoni :):):)
Przeczytałam memu mężu.. ach jaka radość :)))))
buźki:****
Prześlij komentarz