Leń przeszedł mi dokładnie dziesięć minut temu, czyli według dostępnego mi zegara na Krystynie, o 15.01. Oczywiście czas jest pojęciem względnym i ciągle się zmieniającym, więc z dziesięciu minut zrobiło się właśnie dwanaście. I tak dalej.
Więc leń odszedł, a ja - za namowami Madmana - rzucam się na pożarcie wyobraźni. Dlaczego nie, skoro dokonałam właśnie rzeczy niemożliwej, czyli zainstalowałam gg z użyciem danych rejestracji, których absolutnie nie pamiętałam i nie miałam nigdzie zapisanych. Udało mi się za pierwszym razem, bez stosowania metody prób i błędów. Może po prostu mój mózg, pogrążony w ciągłej, nieustającej rozpaczy wywołanej bezskutecznym poszukiwaniem pracy, wszedł na jakiś wyższy poziom ewolucyjny? Według niezwykle mądrych książek, które ostatnio czytam, ewolucja dokonuje się tylko w momencie, gdy "trzeba". Jeżeli "nie trzeba", ewolucja sobie śpi i ma wszytko w nosie. Hmmm, zupełnie jak ja...
PS. No dobra, trochę podkolorowałam. Zapisany miałam ten numer do gg, bo bez względu na ewolucję, podświadomość i cuda, nigdy w życiu nie udałoby mi się go odtworzyć. Nawet metodą prób i błędów.
Więc leń odszedł, a ja - za namowami Madmana - rzucam się na pożarcie wyobraźni. Dlaczego nie, skoro dokonałam właśnie rzeczy niemożliwej, czyli zainstalowałam gg z użyciem danych rejestracji, których absolutnie nie pamiętałam i nie miałam nigdzie zapisanych. Udało mi się za pierwszym razem, bez stosowania metody prób i błędów. Może po prostu mój mózg, pogrążony w ciągłej, nieustającej rozpaczy wywołanej bezskutecznym poszukiwaniem pracy, wszedł na jakiś wyższy poziom ewolucyjny? Według niezwykle mądrych książek, które ostatnio czytam, ewolucja dokonuje się tylko w momencie, gdy "trzeba". Jeżeli "nie trzeba", ewolucja sobie śpi i ma wszytko w nosie. Hmmm, zupełnie jak ja...
PS. No dobra, trochę podkolorowałam. Zapisany miałam ten numer do gg, bo bez względu na ewolucję, podświadomość i cuda, nigdy w życiu nie udałoby mi się go odtworzyć. Nawet metodą prób i błędów.
14 komentarzy:
Biedactwo.....:):):)ja tam mam zapisany numer i hasło z danych to nic nie mam....ale....fajny opis kiedyś widziałem.."W niebie mnie nie chcą, w piekle boją się ze wrócę...":):):)sam nie stosuje:):)
Wszędzie każą zapamiętywać nic nie znaczące ciągi liczb, liter, ich miksów i jeszcze czasem znaków diakrytycznych...
Co zapisane to zapamiętane (jeśli oczywiscie pamiętamy gdzie zapisujemy):)
kody...piny...loginy...nie łatwiej zawołać-"hej to ja otwórzcie"...
Jak mnie się numer gubi to pytam znajomych, żeby mi z listy podyktowali :) jak mnie na niej mają... a hasło pamiętam :)
Pozdrawiam!
całe nasze życie składa się teraz nie tylko z kodu genetycznego ale i z pinów, haseł, nicków, loginów itp.
smutne to trochę...
Po tym jak na ostatnich studiach musiałam uczyć się definicji 300 słów tygodniowo moja pamięć rozciągnęła się jak guma do żucia. Zapamiętam wszystko. Nawet zaczyna mnie to bawić:)ale rodzina się mnie boi.
Widzisz... taki przebiegły jest umysł ludzki. Zapisał sobie wszystko na wszelki wypadek! ;))
"Sezamie, otwórz się!"
Mnie ostatnio na egzaminie profesor zapytał o jakąś stałą, gęstość czegoś tam. Odpowiedziałam, że nie wiem i uważam za bezsensowne uczenie się liczb które są zapisane w tablicach. W odwecie dostałam pytanie: ile ma pani wzrostu, ja na to odruchowo podałam wartość, po czym profesor zauważył, że tego się jakoś nauczyłam, wybroniło mnie stwierdzenie: "gdybym gęstość o którą pan pyta miała wpisaną w dowodzie osobistym to też bym wiedziała"
Mam chyba jakiś numer gg ... a może nie mam ? Hmmm... sama nie wiem ;))))
Jestem zdania, że ewolucja jak musi idzie na przód, bo jakbyś nie musiała (pogadać), to być dala spokój z gg ;). Ewolucyjnie wszystko w bólach się rodzi :P.
Ja to się zatrzymałam w ewolucji na to wygląda , bo gg służy mi do komunikowania się właściwie z jedną osobą :) Czasu mi brakuje :)Numer i hasło musze zapisywać bo moja pamięc szwankuje :)
Hello. And Bye.
a mi pomalowali bez ostrzeżenia ścianę przy bankomacie nie mam już dostępu do pinu ;P
Prześlij komentarz