Dzisiaj trochę luzu. Nie chce mi się, po prostu mi się nie chce. Może to ten święty Patryk? Swoją drogą, dlaczego tutaj nie może być równie wesołego święta? Św. Wojciech był osobą rozrywkową prywatnie (i to dużo bardziej niż Patryk), ale o tym się nie mówi. Ogólnie święci to jest ciekawy temat na kłótnię z moją mamą. Ale co tam.
Więc daję trochę luzu współczesnym pisarzom fantasy. Niech się guinesa napiją, albo co. Tymczasem zajmę się próbą dotrzymywania przyrzeczeń samej sobie. Bo, że się łamie przyrzeczenia dawane innym, to w sumie jest głęboko ludzkie. Ale żeby łamać umowy zawierane z samym sobą? To już chyba niestety patologia...
Więc daję trochę luzu współczesnym pisarzom fantasy. Niech się guinesa napiją, albo co. Tymczasem zajmę się próbą dotrzymywania przyrzeczeń samej sobie. Bo, że się łamie przyrzeczenia dawane innym, to w sumie jest głęboko ludzkie. Ale żeby łamać umowy zawierane z samym sobą? To już chyba niestety patologia...
14 komentarzy:
Ano widzisz...ja tam chyba po prostu jestem przemęczony....na neta wskakuje tylko kiedy pare minut wolnych mam, nie wspomnę o jakims pisaniu...Los i zycie....no to dystansem go!!:)będzie dobrze bo przeciez musi być..:):)Mi to zawsze w takich chwilach przypomina się wers z piosenki tytułowej do "Zmienników" ze "coś być musi do cholery za zakrętem":):):)poprawia mi nastrój:)
E tam! Zaraz patologia. Nikt tak nie umie nas przekonać jak my sami siebie potrafimy. :)
tami: czasem się boję, że za zakrętem jest po prostu kolejny zakręt... Ale w sumie dziś nie o doła chodzi, tylko o zwyczajne wiosenne przemęczenie i podskórnego lenia :)
Pieprzu: mnie to wychodzi najlepiej przekonywanie samej siebie do marnowania czasu. fakt, że przynajmniej twórczo go marnuję :)
Człowiek też człowiek, więc kudzkie ;)
Sobie nie wypada robić kuku. Tyle że komu jak komu, ale własnej gębie się wybaczy :D
o ile weselsi byliby Polacy, gdyby te wszystkie święta kościelno-narodowe traktować bez ciężkiego patosu, a z humorem! Żeby zamiast udawać przeżywanie podniosłych uczuć, poczuć dziką radochę i świętować hucznie i z humorem!
Nie przejmuj się, przecież nie zawsze musi Ci się chcieć, prawda? :)
E tam, patologia. Lepiej oszukiwać siebie niż innych... w sumie. A może nie? Nie chce mi się ;) o tym myśleć.
św Wojciech, ale jakże Stanisław był był rozrywkowy.... :((((:))))))))
Ja też popieram takie swięto , najlepiej raz w miesiącu :):):):) A o przemęczeniu to mogę długo opowiadać :):):)
Powtórzę za Sapkowskim- Św. Wojciech to koleś, który wymordował nadbałtyckich Słowian. Ale musiała być zabawa :)
Mi też się nie chce...
Bardzo nie...
Waga pokazała o liczbę, której nie widziała nigdy..
Ale żeby od razu patologia?:)
Ja tam w świętych to nie wierzę , bo słowo święty kojarzy mi się od razu z podejrzanym ;))))
Tolerancja własnych drobnych błędów jest bardzo budująca, ważne tylko, zeby nie przegiąć ;D
Prześlij komentarz