Zdarza się, że jak gotuję zupę, to dosypuję do niej gotowca z torebki. Nudny rosół zyskuje wtedy głębię i aromat niezawodnego benzoesanu sodu i innych składników "identycznych z naturalnymi". Ostatnio pokusiłam się na NIEMIECKIE cudo wielowarzywno-brokułowe. Zalałam wodą i już wtedy w mój nos buchnął zapach wypełnionej po brzegi popielniczki. "Nic to!" - pomyślałam i wlałam ustroństwo do żółciutkiego rosołku z rdzennie polskiej kury. Niestety zapach przeniósł się na smak...
Ostatnio robię mnóstwo ortografów, który to fakt wielce mnie zasmuca, gdyż świadczy o tym, że nie powinnam się chwalić moim dyplomem emgieera filologii polskiej... Ukryję go więc i będę udawać, że skończyłam fizykę.
:)
Ostatnio robię mnóstwo ortografów, który to fakt wielce mnie zasmuca, gdyż świadczy o tym, że nie powinnam się chwalić moim dyplomem emgieera filologii polskiej... Ukryję go więc i będę udawać, że skończyłam fizykę.
:)
14 komentarzy:
wszystko teraz takie identyczne z naturalnym...
co za czasy. się można pogubić.
Po początkowym okresie ochów i achów nad cudem kostki rosołowej, zupy w proszku i ciasta pod tytułem dodaj, wymieszaj i gotowe, wracamy do tego co swojskie... i smaczne :)
One czasami rzeczywiście dziwnie pachną.
Nie dość że dziwnie pachną... to jeszcze dziwniej smakują;)
Wszystko przez to, że nie dodałas glutaminianu sodu! Bez tego dobry rosół nie może się obejść:)))
podejrzewam, że glutaminian tam był głównym i jedynym składnikiem :) w sumie jakiś zapomniany i zmielony pet jest lepszy od jakiegoś zapomnianego, niezmielonego palca... brr!
Ja kiedyś znalazłam palec w ogórkach konserwowych - na szczęście okazało się, że był z gumy. To był "zajefajny" czas "Kaczora Donalda"/gazetki dla dzieci/ w moim domu. Z cukiernicy zerkało na mnie wydłubane oko, wybite zeby znajdowałam w szklance z herbatą, w rosole pływały muchy, a w bigosie były larwy.
Utwierdzasz mnie w przekonaniu, że Niemcy wiedzą tyle o warzywach co my o porządku. Jeśli na paczce jest napisane, że brokuły to brokuły, a nie żadne tam pety.
No i masz za swoje, paprać rosół chemią to świętokradztwo!
ps. Szukałem innych błędów ale nie znalazłem. Chyba oszukujesz z tym dyplomem z fizyki.
Pieprzu: pogratulować dzieciom fantazji:)) zwłaszcza przy gościach :)) a moja babcia miała (nie)szczęście do wszelkiego rodzaju ulepszania potraw. w chlebowym zakwasie żyły żuczki, a brat dostał jajecznicę z embrionem pisklaka. palca jeszcze nie znalazłam i mam nadzieję, że tak zostanie:)
Zenza: chyba we krwi mam "świętokratczenie", najczęściej przypadkowe i niezamierzone. jak ortografy;)
Ja bym nie ryzykowała niczym co niemieckie , bo to niemieckie to zreguły jest pakistańskie lub tureckie , a oni się na rosołach nie znają :):):):) Lubczyku do rosołku tylko lubczyku i patrzeć mężusiowi w oczka jak będzie jadł , sama będziesz zaskoczona co taki lubczyk w rosole może :):):):):):)
to jak brzmi trzecia zasada dynamiki :)
no to jak brzmi trzecia zasada dynamiki pani fizyk :)
No a ja bym rosołu zjdła ;)))) Tak sobie myślę , że dzisiaj to wszyscy chowają dyplomy ;))))
Anaste: to by wiele wyjaśniało;) Lubczyk, powiadasz... a z pomidorową też działa? ;)
Riverman: w kwestii Newtona mogę tylko powiedzieć, że jak siedzisz pod jabłonką na jesień, to zawsze możesz oberwać w głowę ;))
Duszko: oprócz pewnego byłego prezydenta, który się chwalił, mimo że wcale nie miał;) ale jak patrzę na obecnego, który ma...
Prześlij komentarz