1 sierpnia 2010

O tym, dlaczego od kilku miesięcy nie napisałam nic "porządnego"

Brakuje mi odpowiedniej muzyki. I nie chodzi o to, że takiej muzyki nie ma, nie istnieje, nie stworzono jej i tak dalej. Właśnie, że problem leży zupełnie gdzie indziej, czyli w sprzęcie, a więc dostępności. Mój coraz mniej kochany Peniston robi brzydkie psikusy jeśli chodzi o odtwarzanie muzyki, krótko mówiąc - nie chce się tym zajmować, w związku z czym zostałam odcięta nie tylko od własnych zapasów, ale nawet od ju tuba, wrzuty i tym podobnych. Oczywiście jest jeszcze Krystyna, niestety okupowana przez swojego prawowitego właściciela, czyli Kochane Słoneczko. A sami przyznacie, że przebieganie pokoju, zaglądanie komuś przez ramię, wydzieranie myszki i buszowanie po kanałach "evry try minits" mija się z celem i warte zachodu nie jest. Zostaje więc ajtuns, na którym nawet idealna stacja to jednak wciąż nie to. I tak się obijam, a wena skrzeczy we mnie coraz bardziej natarczywie, lekce sobie ważąc wszelkie środki zastępcze w postaci pisania "łatwego i przyjemnego". A historia o - tfu! - Ścierwojadach leży odłogiem tam, gdzie ją zostawiłam...

5 komentarzy:

Nivejka pisze...

Jakoś wierze, że na wszystko jest czas i pora. I jak przyjdzie pora na Telesfora, to po prostu siądziesz i napiszesz co ci w duszy gra:)

Mała Mi pisze...

Zgadzam się z Nivejką :) bywają takie dni kiedy są rzeczy ważne i ważniejsze... lub ich brak :) powodzenia i czekamy!

Ewa P. pisze...

Nie kąbinuj, dziewczyno! Trochę dyscypliny :D i jedziemy z tym koksem!

Anonimowy pisze...

A ja się zgadzam z Magentą :):):) Choć brak muzyki to ja jak najbardziej rozumiem :):)A Ścierwojady to te od pana Saby , znaczy Dorna ?:):):)

Anonimowy pisze...

Mi to już tak zabrakło weny ,że nawet muzyka piły mechanicznej nie pomoże ;)))