1 grudnia 2010

Smak zwycięstwa

jest wspaniały. Jak czekolada z karmelem, albo pierogi z grzybami mojej mamy. A kiedy jest całkowitym zaskoczeniem, wtedy można go porównać do indonezyjskich papierosów goździkowych z nutą mentolu. Po prostu rewelacja.

11 komentarzy:

Nivejka pisze...

Co wygrałaś? Melduj! :)

Malutka... pisze...

Te papierosy... Zabrzmiało bardzo kusząco i intrygująco!

Ewa P. pisze...

Madman Zwycięzca! Brzmi lepiej niż Conan :))

Aleksandra Stolarczyk pisze...

na jaki polu to zwycięstwo, tez bym zjadła ( ale nie zapaliła):)

Radek Matras pisze...

Daj trochę! ;)))

żuczek pisze...

To ja przepis na wersję czekoladowo-karmelową zwycięstwa poproszę:)

anKa pisze...

Marzą mi się pierogi od kilku dni - ależ mi smaku narobiłaś:-) Pozdrawiam!

lelevina odpowiada i pisze...

No, sama to ja nie zwyciężyłam, można nawet powiedzieć, że się przyczyniłam jako Szara Eminencja, której nikt nie kojarzy z rzeczonym. Ale po cichutku uchylę rąbka tajemnicy, że chodziło o kabaret i że w Szczecinie. Kto ciekaw, niechaj szuka;p

lelevina odpowiada i pisze...

A co do papierosów: palaczką nie jestem, wręcz przeciwnie, to ja jestem tą, co się tak cieszy z kolejnych ograniczeń wolności dla palaczy. Ale te indonezyjskie!

iw pisze...

Ależ tu optymistycznie! :))
Aż miło przeczytać i Ci pogratulować!

Beatta pisze...

Mniam, mniam, smacznego :)