jest wspaniały. Jak czekolada z karmelem, albo pierogi z grzybami mojej mamy. A kiedy jest całkowitym zaskoczeniem, wtedy można go porównać do indonezyjskich papierosów goździkowych z nutą mentolu. Po prostu rewelacja.
1 grudnia 2010
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
11 komentarzy:
Co wygrałaś? Melduj! :)
Te papierosy... Zabrzmiało bardzo kusząco i intrygująco!
Madman Zwycięzca! Brzmi lepiej niż Conan :))
na jaki polu to zwycięstwo, tez bym zjadła ( ale nie zapaliła):)
Daj trochę! ;)))
To ja przepis na wersję czekoladowo-karmelową zwycięstwa poproszę:)
Marzą mi się pierogi od kilku dni - ależ mi smaku narobiłaś:-) Pozdrawiam!
No, sama to ja nie zwyciężyłam, można nawet powiedzieć, że się przyczyniłam jako Szara Eminencja, której nikt nie kojarzy z rzeczonym. Ale po cichutku uchylę rąbka tajemnicy, że chodziło o kabaret i że w Szczecinie. Kto ciekaw, niechaj szuka;p
A co do papierosów: palaczką nie jestem, wręcz przeciwnie, to ja jestem tą, co się tak cieszy z kolejnych ograniczeń wolności dla palaczy. Ale te indonezyjskie!
Ależ tu optymistycznie! :))
Aż miło przeczytać i Ci pogratulować!
Mniam, mniam, smacznego :)
Prześlij komentarz